666 mln złotych – tyle z odsetkami ma wynosić spłata kredytu na budowę stadionu we Wrocławiu. Miasto będzie spłacać inwestycję przez 14 lat.
 

Jak podała wrocławska gazeta.pl radni Wrocławia przyjęli w zeszłym roku uchwałę według której budowa stadionu będzie w połowie finansowana z kredytu bankowego. Co prawda władze miasta ubiegają się o 500 mln zł kredytu, ale z odsetkami do spłaty zostanie 666 zł. Wrocław zacznie dokładać do kredytu na przełomie 2013/2014 roku. Wtedy raty roczne będą wynosić ok. 49 mln zł.

Banki postawiły władzom warunek, że spłata kredytu musi być zagwarantowana w budżecie miasta. To ma być zabezpieczenie dla banków na wypadek gdyby były jakieś problemy ze spłatą odsetek. Cała kwota ma być zwrócona do 2024 roku.

Władze tłumaczą wzięty kredyt tym, że gdyby całość prac pokrył budżet miasta to nie byłoby pieniędzy na inne inwestycje. Ma on zatem odciążyć wydatki Wrocławia.

Nasuwa się inne pytanie, czy inwestycja się zwróci? Mało prawdopodobne wydaje się, że stadion utrzyma się tylko ze sprzedaży biletów. Władze liczą, że główne zyski będą napływać z reklam i wynajmu pomieszczeń. Zwłaszcza, że obiekt nie będzie się składał tylko i wyłącznie z boiska. Ma to być cały kompleks przeznaczony na konferencje, spotkania biznesowe i na rozrywkę.

Nurtujący jest również problem czy miasto wyrobi się na czas z pracami? To pytanie powraca cały czas kiedy władze Wrocławia chwalą się nowymi pomysłami (zobacz art. CZY STADION WE WROCŁAWIU POWSTANIE NA CZAS?). Eksperci mówią, że nie ma szans na to aby miasto sprostało wymaganiom. Spółka Wrocław 2012 (która jest odpowiedzialna za przygotowanie mistrzostw) cały czas informuje, że obiekt zostanie oddany do użytku w połowie 2011 roku. Tej optymistycznej wersji trzeba się na razie trzymać.